Porozglądałam się po świecie i wybrałam dla siebie takie pasje z tego całego zestawu, który świat proponuje.
Wyjazd w Himalaje był dla mnie bardzo dużym przeżyciem (pod względem górskim, ale i malarskim). Malowanie to jak podejmowanie akcji górskiej, to wielkie emocje, które nie pojawiają się tylko podczas malowania, ale dużo wcześniej i trwają cały czas… każdy obraz, kiedy uznam go za skończony, zaczyna żyć swoim życiem, nowym życiem. I chyba to właśnie stanowi istotę mojego malarstwa.
Nie można wrócić do początku w swojej historii, nie można jej jeszcze raz przeżyć. Można budować siebie i tworzyć teraźniejszość i przyszłość na swoich historiach. Gdy usłyszy się swoje marzenia, gdy zaczną żyć swoim życiem… wszystko się do nich dostosuje, ruszy machina i wszystko się układa. Tylko trzeba bardzo chcieć i wierzyć w to. Wierzyć i mieć nadzieję, że da się radę, że się uda. Nie mam w sobie natury zdobywcy szczytów, ale mam w sobie potrzebę zdobywania, jako procesu – od samego początku kiedy marzenie się narodzi do momentu kiedy wspominam, oglądam zdjęcia, rozmawiam z ludźmi, myślę o tym.
Malować takie góry to prawdziwy zaSzczyt. Góry to dla mnie mistyka, tajemnica, wyobraźnia. Cykl obrazów powstał z połączenia malarskiej pasji i zachwytu nad górami. Dla mnie moje malarskie góry to abstrakcja, która jest kolażem doświadczeń, emocji, przeżyć. Czasem mam wrażenie, że najpierw powstaje mój obraz, a później staram się go znaleźć w rzeczywistości górskiej.
Malując, miałam takie wrażenie, że zaprosiłam góry do mich obrazów i przyszedł taki moment, że góry zaprosiły mnie do siebie – nie mogłam odmówić. Tak narodził się pomysł wyjazdu w najwyższe góry świata ...